piątek, 8 grudnia 2017

Dzień 4 i 5 - Wyjazd

(czwartek)

Hejka!

Dzisiejszy dzień zaczął się całkiem dobrze. No, może z wyjątkiem tego, że prawie spóźniłam się na autobus... ale! Nawet to ma swój plus. Dzięki temu nie zdążyłam zjeśc całego śniadania, które naszykowała mi mama.

W szkole wszystko zaczęło się psuć, jestem prawie przekonana, że dostanę jedynkę z dzisiejszej kartkówki. Ale postaram się to poprawić. Dodatkowo wszystko pogłębia mój perfekcjonizm. Zawsze chcę mieć najlepsze oceny i nawet trójki sprawiają, że łapię doła.

Wracając do dnia, dlaczego tak nie mam humoru? Zostałam zmuszona do zjedzenia czegoś słodkiego. A wszystko przez to, że pojechałyśmy z przyjaciółką na zakupy i dostałyśmy te nieszczęsne kupony na jedzenie. Oczywiście po obejrzeniu kilku sklepów, zaciągnęła mnie na tego fast fooda. Mówię Wam, ona jest jakąś maniaczką wszelkich promocji i kuponów! 
Z tego względu wzięła dla nas po jednej porcji lodów, na szczęście nic więcej. Mam nadzieję, że nie mają tylu kalorii, w końcu porcja nie była zbyt duża. 
Jakby tego było mało, po kilku godzinach znowu zachciało jej się jeść. Tym razem zamówiła jakiś zestaw z frytkami i kurczakiem. Ja, w cholerę głodna postanowiłam nie brać nic. Tak też zrobiłam. Wyobraźcie sobie, że jesteście bardzo głodni i siedzicie na przeciwko osoby, która je te pyszności. Wszędzie czułam zapach tych frytek, na szczęście i tym razem moja silna wola mnie nie zawiodła i nie wzięłam od niej ani jednej, mimo wielu propozycji.

Kończąc, przez wyjazd nie wypiłam tylu szklanek wody ile bym chciała, bo też nie chciało mi się co chwilę biegać do toalety. Zaraz podliczę kalorie i idę się myć. Może dzisiaj wezmę chłodny prysznic żeby dodatkowo coś spalić. ;)

BILANS  (czwartek)
- 1,5 kanapki z szynką i pomidorem (173 kcal)
- 1 naleśnik z twarożkiem (265 kcal)
- porcja lodów (286 kcal - uff, znalazłam kaloryczność tych lodów i szczerze to nie jest tak tragicznie)
- kilka łyżek zupy krupnik (20 kcal)
+ 4 szklanki wody
RAZEM : 744/700

Jak widzicie, jest ponad limit. Mimo to, trochę się nachodziłyśmy i jeszcze biegłam kilka minut na autobus, więc myślę, że nie jest tak źle.


(piątek)

BILANS :
- 1 kanapka  (170)
- pół bułki z serem (159)
- 2 gołąbki (kuleczki) bez zawijania (288)
+ 6 szklanek wody
RAZEM : 617/750

ĆWICZENIA :
- taniec 1 godzina
- Mel B pośladki 10 minut


trzymajcie się <3



też bym chciała takie rączki ;c





4 komentarze:

  1. Podziwiam Twoją silną wolę. Ale wiesz... Od dwóch frytek waga Ci nie podskoczy, a powrót do normalnego jedzenia będzie mniej yoyo. Ile aktualnie ważysz i jaka była startowa?

    Pozdrawiam, Monika z bloga http://by-monique.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Startowa - 55 kg, aktualnie nie wiem bo waga mi się zepsuła :/

      Z frytkami i innymi fast foodami/słodyczami to ja mam tak, że jak już wezmę to będę chciała więcej i więcej + dopadną mnie straszne wyrzuty sumienia, to już wolę wcale ich nie jeść.
      Dziękuję za link, na pewno odwiedzę bloga ^^

      Usuń
  2. Masz zły humor a ja bym się cieszyła! Dziewczyno! Ta silna wola - oddaj mi ją <3 Myślę, że nie masz się czym martwić jeśli chodzi o te kilka kcal ponad ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak to jest z tymi wypadami z przyjaciolmi ze zawsze chce im sie jesc haha ale dalas rade ;D

    OdpowiedzUsuń